Od pewnego czasu (głównie za sprawą tego, że sama dbam o wyżywienie moje i mojego ukochanego) rozmyślam nad tym, jak zdrowo się odżywiać, co jeść, a czego nie.
Odkąd mieszkam bez rodziców, co i rusz do głowy wpadają mi różne ciekawe pomysły, myśli czy pytania, głównie odnośnie tego, jak gotować i z czego, byśmy byli zdrowi. Przez to, że Pan Domu posiłek bez mięsa uważa za przekąskę, każde "większe" danie się bez niego nie obejdzie.
Dlatego też ostatnio zaczęłam się nad tym mięsem poważnie zastanawiać. Bo pamiętam, że od paru dobrych lat (może i parenastu) wpaja się nam do głowy, że czerwone mięso jest złe i nie wolno go jeść ! Oczywiście sprawa z BSE też tu dużo podziałała, natomiast w mojej głowie zapaliła się żaróweczka, czy aby z tym czerwonym mięsem nie jest tak jak z wodą z kranu. Czy kiedykolwiek ludzie musieli kupować wodę? Czy my jako małe dzieci nie piliśmy wody z kranu? W mojej Łodzi stworzono nawet kampanię reklamową, z racji tego, że łódzka woda jest najczystsza w Polsce. Ale dziś nie o tym. Dziś o mięsie. Bez przepisu, ale z kilkoma ciekawostkami, które ostatnio wynalazłam, i którymi chętnie się podzielę.
WOŁOWINA
Ta nieszczęsna, przeklęta, czerwona - wołowina. Dlaczego to czerwone mięsko tak bardzo jest negowane w mediach ? Czytając badania jestem zszokowana, ponieważ na 85,4 kg mięsa, które zjada przeciętny Polak w ciągu roku tylko 1,5 kg z tego stanowi wołowina ! Może to być wynikiem wyższej ceny, ale nie tylko. Mit z niejedzeniem wołowny wyszedł z USA, gdzie ten rodzaj mięsa kojarzony jest głównie z burgerami, które są tam niestety spożywane w zbyt dużych ilosciach. Natomiast jest to krzywdzące stwierdzenie, ponieważ wołowina jest najbardziej wartościowym mięsem (pod względem wartości odzywczych) dostępnym na rynku. Jest to mięso, które jest średniokaloryczne oraz zawiera dużą ilość białka, które jest prawie w 100% przyswajalne przez nasz organizm. Ponadto posiada żelazo i fosfor oraz witaminy z grupy B.
Zatem nie musimy się bać wołowiny, jeśli kupujemy ją u zaufanego źródła i zjadamy ok. 200g tego mięsa dziennie (bo jak ze wszystkim, co za dużo to niezdrowo). I oczywiście nie w postaci hamburgera, ale np. bitek wołowych czy farszu do pierogów.
WIEPRZOWINA
Kolejnym z mięs, które chciałabym opisać jest wieprzowina, która uważana jest za mięso najmniej zdrowe, ponieważ kojarzy się z tym najbardziej tłustym. Gdy mówimy wieprzowina, widzimy boczek czy golonkę, natomiast zawartość tłuszczu w boczku teraz, a 20 lat temu, zmniejszyła się o 15%. Stało się tak za sprawą zmiany hodowli zwierząt i poprawy ich mięsności. Trzeba wziąć pod uwagę, że dobrej jakości schab czy polędwiczka wieprzowa ma tyle tłuszczu, co pierś z kurczaka. Wieprzowina charakteryzuje się również mniejszą ilością soli niż mięso wołowe i drobiowe, zawiera w sobie witaminę E i B, a także dużo mniej kaloryczna niż miało to miejsce kiedyś. Aktualnie 100g schabu to 152 kcal, a tuszki drobiowej - 158 kcal. Ma na to wpływ poprawa mięsności zwierząt. Reasumując, wieprzowina przez ostatnie 20 lat znacznie się poprawiła i wcale nie musimy się bać o to, że ten rodzaj mięsa będzie, albo niedobry, albo tłusty.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tych kilku ciekawostek na temat czerwonego mięsa mniej będziecie obawiać się przygotowywać z nim swoje obiady. Jednak miejcie na uwadze, że wszystkie wzmianki o wartościach odżywczych dotyczyły nieprzetworzonego mięsa. Nie jestem specjalnie zwolenniczką sklepowych wędlin, ale o tym może innym razem. :)